środa, 30 marca 2016

Mortal Kombat

Mortal Kombat – Secret Service 11 (Okładka Might & Magic 4) Ależ mać to musi być gra! – pomyśleliśmy z Bartem! „Zrobiliśmy to dla Was. MK przestał być tajemnicą” – do tej pory pamiętam dwa pierwsze zdania z gazety :D 



Pierwszy raz grę zobaczyłem u Barta właśnie (standardowo!), chwilę po zagraniu w Nicky Boom… Na jego 386 (nie pamiętam ile ramu) odpalała się dosyć długo i mocno skakała. Bardzo mocno! Nie pamiętam jakie tricki zastosował Bart żeby ją uruchomić, ale miał ją na swoim kompie i rządził! ;> 

W Mortala nie dało się grać płynnie, jeszcze raz powtórzę. Ciosy nie wchodziły, bo nie dało się ich odpowiednio wykonać. Kiedy wklepywałeś dół lewo LP, nie wiedziałeś czy postać nie jest czasem w trakcie skoku lub leży obita „hakiem”. Trzeba było zatem tłuc przeciwnika standardowo rękami i nogami. Można było wykonać 1 fatality – Liu Kangiem! Wklepywało się kombinację klawiszy, ekran ściemniał się na 20 sekund i następował yyy… „rzut młotem” – musiałem sobie przypomnieć nazwę. Ale takie rzeczy cieszyły wtedy. Były mega kosmiczne! Czuliśmy się zjednoczeni z Braćmi i Siostrami Graczami na całym świecie…! 



A kiedy Bart rozbudował kompa, graliśmy w Mortala już odpowiednio, płynnie. Wszystkie ciosy każdej postaci znaliśmy na pamięć… Skorpion ładnie palił na końcu „odorem z ust” Rayden miał wkurzające dźwięki ;) Sonii dupeczka - mniam mniam. Taaa… To były czasy kiedy człowiek podniecał się takimi rzeczami. Wszak to byli aktorzy! Jakaś pani musiała "ją" mieć… - dobra! Koniec fantazjowania! :D 

Mortal Kombat to dobra gra była… A film! A muzyka w filmie! Rewelacja! :D ;) 


niedziela, 27 marca 2016

Secret Service

Ten wpis ukazał się na 26.06.2014 na moim innym blogu - Tutaj.






Wpis, o mojej ulubionej gazecie o grach komputerowych, miał wyglądać zupełnie inaczej niż ten, który teraz właśnie czytacie. Ale stało się wreszcie to o czym marzyłem od dawna. Secret Service powraca! Dziękuję mojemu staremu Przyjacielowi Kubańczykowi, że pomyślał o mnie i wysłał mi linka do tej nowiny!  Dziękuję Bracie! 


Już jakiś czas temu specjalnie na potrzeby wpisu zrobiłem zdjęcie kioskowi, w którym za każdym razem kupowałem Secret Service kiedy byłem młodym chłopcem. Moim pierwszym numerem, który kupiłem był numer 31 z 1996 roku, z Czarodziejką z Księżyca na okładce... Ale wcześniejsze numery również znałem, gdyż czytałem je u znanego już Wam z wcześniejszych wpisów Barta. Wspólnie z bratem Mateuszem kupowali tę gazetę i czytali ją od deski do deski... a później dawali ją mi! "Od deski do deski"!!! To pożyczanie gazety trwało długo... wydaje mi się, że od 5 numeru do 31 właśnie... czyli około 3 lat!

... I szło się do kiosku i patrzyło przez szybę czy już jest nowy numer - "gruby i czerwony"!... Nigdy nie wiedzieliśmy dokładnie kiedy on będzie, to się pod ten kiosk przychodziło przez kilka dni. A w empikach zawsze był wcześniej... Kubańczyk zawsze miał go pierwszy! 

Secret Service... ostatni numer 95 wyszedł w 2001, a ja przez ten cały czas marzyłem o tym, że kiedyś znowu powróci. Pewnie mi nie uwierzycie, a jeżeli tak, to uznacie mnie może za jakiegoś  zboczeńca, ale śniło mi się kilka razy, że idę do kiosku i go widzę i kupuję!!!  Ale ja się temu nie dziwię. Tak jak wspomniałem, była to gazeta, którą czytałem od deski do deski, a kiedy wybierałem się gdzieś w podróż, to oprócz książki zabierałem ze sobą zawsze najnowszy numer. 


Secret Service to również 4 odsłony Kompendium Wiedzy, Animegaido (czasopismo dla fanów mangi i anime) oraz Neo (czasopismo o konsolach i grach na nie)

Hmm... Secret Service kreował pewne zachowania graczy... Wprowadzał słowa, które używa do tej pory większość moich starszych Sióstr i Braci w Grach Komputerowych. "Miodność"... gry komputerowej!!! Ludzie, którzy tworzyli Secret Service, to była moja rodzina!!! Z Kubańczykiem któregoś razu wybraliśmy się do Warszawy na konwent, który zorganizowali. Musieliśmy zobaczyć na żywo tych ludzi Ech! Natomiast z Bartem lubiliśmy bawić się w grę, w której mówiliśmy numer gazety i przypominaliśmy sobie co było na jej okładce i w "środku"... "Tak było"!   Naszą miłość do SS wyraziliśmy również na ścianach naszej piwnicy (zobaczcie zdjęcia)  (Wspominam również Elektroniczny magazyn SS-NG, który tworzyli czytelnicy gazety! Szacunek!)

Uwaga! To właśnie w Secret Service pierwszy raz usłyszałem o Cthulhu!!!  ^(;,;)^

Chociaż... jeszcze nie widziałem nowego wydania gazety (Minęło 13 lat!) ... nie miałem jej w rękach, nie wąchałem jej papieru! To... jaka by nie była i tak będę ją kupować! Secret Service Rulez!



Hahaha... mówię do Starej Cioci. "Moja gazeta wraca!" Odpowiedziała mi: "To sobie zaprenumerujesz"!!!!! Zaprenumerować czy śmigać do kiosku osobiście? Oto jest pytanie! 



 Mój film o moich gazetach ;> 




W tym miejscu oryginalny wpis się kończył. Po pierwszym numerze mój szósty zmysł podpowiedział,  że wyjdzie jeszcze tylko jeden numer... I po raz kolejny się nie pomylił... Już nie czekam na SS, a Pixela kupuję, ale od 4 numeru już nie czytam. 








poniedziałek, 14 marca 2016

Tibia



O tej wspaniałej grze, jaką jest (ja pierdykam) bez wątpienia Tibia, można pisać całe księgi ze wspomnieniami. 

Minęło już kilka dobrych lat, kiedy ostatnio z Bartem „na poważnie” podejmowaliśmy heroiczne przygody w tym wspaniałym świecie!

Nie pamiętam kto pokazał mi tę grę. Kiedy o tym myślę, gdzieś w głębi głowy, w koszmarnych czeluściach zapomnianych wspomnień, tli się nikła, bluźniercza iskierka, że to być może ja ją pokazałem znajomym… i zaraziliśmy się! Zostawmy jednak tę kwestię!

Graliśmy wszyscy! Wszyyyscy! Było nas… z 6 osób! Wspaniała Drużyna! 

(Właśnie staram się zalogować na stronę… i moich postaci już nie ma! Zaraza! Zostały tylko zrzuty ekranu i film na yt… To takie przykre!) ;>


Dobrze! 

Moją pierwszą postacią był Cthuga! Miał białe włosy i buty oraz czarne ubranko! Stylizacja na wiedźmina – metala! Szybko* dobrnąłem do 8 poziomu i wyszedłem w okolice miasta Venore! Tam czekałem na moich Przyjaciół i kiedy przyszli do mnie, rozdałem im lepsze mieczydła i zbroje, które specjalnie dla nich zbierałem. To była piękna współpraca! Chodziliśmy po okolicy tłukąc potwory… orki, trolle i … (już nie pamiętam)

*(Zaraz!… wcale szybko tak nie było! :D Pamiętam ciągłe… „rope me”, „rope me”, „rope me” – Nie miałem liny… Musiałem “po noobiemu” prosić o pomoc. Również pochodnie były towarem debetowym ;) Na początku nie potrafiłem ich kupować i chyba nie umiałem zbierać pieniędzy???!?

Na Rooku poznałem Amita – mieszkał w Izraelu. Pozdrawiam! ;> To mój jedyny kolega tego „typu” ;>)

Koło Venore było kilka miejscówek do expienia… Pamiętam je kiedy zamknę oczy! Ale nie mogę przypomnieć ich dokładnej lokalizacji. To była… lokacja z orkami… zielonymi trollami??!? I Minotaury…  zamknięty pokój z ghulem i teleportem… A nie! To na wyspie początkowej – Rookgaardzie! ;>  Czyli mało co pamiętam jednak ;>  


Po zabawie w Venore przeprowadziliśmy się do Ab' Dendriel. To była wielka wyprawa! Gromadziliśmy zapasy jedzenia i inne potrzebne przedmioty specjalnie na tę podróż! 

Podczas pobytu w tym mieście stałem się posiadaczem Warhammera…  Całą drużyną chodziliśmy wszędzie! No może… nie wszędzie, ale tam gdzie się dało ;>! Często raczej uciekaliśmy przed mocnymi wrogami :D 

Mój Przyjaciel Arek – w grze Flapjack – wpadł któregoś razu na pustyni do jakiejś dziury. Musiał czekać na restart serwera bo nie umiał z niej wyjść :D Każda próba - jak mówił - "Skończyłaby się śmiercią :D Były tam mocne Potwory ;>  

Kolejny etap to granie z Bartem na Rookgaardzie i bycie RookStalkerem :D Oooo… Piękne czasy! :D I chyba najciekawsze wspomnienia!

Bart nazywał się – uwaga! Hhahahahahahaha – Perła Chmielowa, a ja Goolman Strong! Mieliśmy długie szaty i białe brody… przypominaliśmy kufle piwa! Hahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaha – Tak! Śmieje się do… i z siebie! :D Bart miał również postać – Perła Mocna! :D 

Nie pamiętam naszych poziomów… Nie mieliśmy 100 jak… Nuwbie??!?… Ten koleś był legendą! Wbił 100 poziom na Rooku i przestał grać! A po jakimś czasie wrócił i kontynuował grę… osiągał nowe, wysokie poziomy! Z Bartem skwitowaliśmy to tak:

Wszystko ładnie… Ale nie powinien tak robić. Jest jak nowa Metallica, czyli do dupy” :D Meta nagrała wtedy album St.Anger :D ;> Padaka! 



Kiedy osiągnęliśmy 30 poziom postanowiliśmy być strasznymi skurczybykami! Blokowaliśmy graczy z mniejszymi poziomami! Jak to wyglądało? Ano… zachęcaliśmy ich, że im pomożemy w nabijaniu poziomów.  Szliśmy do jakiegoś miejsca w podziemiach, z którego jedynym wyjściem była drabina i napuszczaliśmy na nasze ofiary Potworzaki! Zdesperowani gracze chcieli uciekać, kiedy dostali kilka ciosów, a ich pasek życia stał się czerwony… Ale my robiliśmy wszystko żeby im się ten odwrót (na z góry upatrzone pozycję) nie udał  :D Potwory dopadały takich graczy… a MY!... 

A MY SIĘ SMIALISMY! O tak o: HAHAHAHAHAHA NOOOOB HAHAHAHAHA ;> 

Konający gracz krzyczał błagalnie: „Foooood pls”

A MY: HAHAHAHAHAAHAHAHA NO! ! !

W taki sposób bawiliśmy się kilka miesięcy! Padło przy nas wielu graczy! Do tej pory jestem z tego dumny! 

Zobaczcie sobie filmik:


Taka jeszcze ciekawostka: Szedłem sobie któregoś razu po mieście! (To już w realu) i złapałem się na tym, że myślę po angielsku… W Tibii pisało się cały czas w tym nieludzkim języku ;)


czwartek, 10 marca 2016

Sharks, oh no!

Mój Przyjaciel Bart, jeden z Bohaterów tego bloga, z którym zaliczyliśmy wspólnie... ;)  wiele ;)… gier, stworzył,  ze swoimi przyjaciółmi swoją produkcję!!!! ;) Ha! 


Nazwa gry: Sharks, oh no!





Opis: 
„To proste - musisz jak najdłużej utrzymać się na szczycie góry lodowej. Za proste? Nie do końca. Zainstaluj i przekonaj się na własnej skórze. Jak długo będziesz w stanie unikać kontaktu z wodą?
- utrzymuj się na górze, by zdobyć jak najwięcej punktów
- odblokuj 15 unikalnych postaci
- graj na 3 różnych poziomach trudności
- rywalizuj z innymi graczami o miejsce w światowym rankingu
- odrębne rankingi dla poszczególnych poziomów trudności - bądź najlepszy w każdym z nich”  

Opis mój: 
„Przekonaj się osobiście, czy uda Ci się uniknąć zagłady w paszczy osobnika z rekiniego rodu! Utrzymuj się na zatopionym szczycie Gór Szaleństwa!”

Linki:




Ależ mnie wciągnęła gra… Zabiera dużo czasu… jeszcze chwilka! Muszę jeszcze wytrzymać kilka sekund dłużej! Chwilunia! Więcej sekund!!!!!! Boże! Skała! Noga! Woda! Zęby!!!