Musiałem wesoło wykrzyknąć! „Huuuuura! Robią Broken Sword 5”. Musiałem tak zrobić ;> Bo… niedawno wykrzyknąłem „Huuuuura”, kiedy okazało się, że robią część 6.
Pierwsze skriny uradowały mnie bardzo mocno, bo gra wracała do swojego pięknego środowiska 2d. George jak to zwykle, z każdą częścią wygląda inaczej, ale za to Nico… Ona nigdy się nie zmienia. Postępów z prac nad grą nie śledziłem, uznałem, że jestem na to już za stary i poczekam aż ją ostatecznie wydadzą. Okazało się po pewnym czasie, że ma być wypuszczana w modnych ostatnio epizodach. „No to sobieeee poczekam” – pomyślałem.
A kiedy grę dorwałem, wiedziałem, że będę grał w nią z żoną. Namówiłem ją do tego, opowiadając jaka to fajna była część pierwsza, gorsza druga i… jak beznadziejne są części kolejne. Wspomniałem również o fanowskiej części 2.5.
No to hop!!! Broken Sword 5: Klątwa Węża. Stworzona i wydana standardowo przez Revolution Software. Jest rok 2013, a ja kończę ją w 3 lata później. Co to ma znaczyć? Ano… sam nie wiem. Acha! Polska wersja wydana zostaje w 2014 roku. Trzeba powiedzieć, że gra powstała dzięki składkom na Kickstarterze.
No to zaczynamy grać. Okazuje się, że we trójkę. Bo córka bardzo się domaga gry "w Georga". Tak, fajnie się w to gra, ładne lokacje, ale ogólnie długo w to łoimy. Mamy kilkumiesięczne przerwy, zacinamy się z zagadkami. Jedną tłuczemy bardzo długo, aż musimy sięgnąć do opisu. Kiepska sprawa.
Nie wiem co powiedzieć o tej grze. Cieszę się, że powstała 5 część i… Nic z tej gry już nie pamiętam. Historia jest, ale jakaś taka, która mało mnie zaciekawiła. No aż sam nie wierzę, że teraz nic nie potrafię napisać o tym tytule… Hmm, prześpię się. Może coś mi wpadanie do głowy.*
Ale mojej córce się podobało. Jak to mówi, podobały jej się: „Różne rzeczy, które robiliśmy wszyscy razem” <3 <3 <3 <3 Możecie usłyszeć o tym na filmie.
*A rano nic mi do głowy nie przychodzi. Pytam się córki z wrażeń z gry, odpowiada: "Fajna, ale troszkę straszna, a na końcu głupia"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz