piątek, 30 grudnia 2016

Broken Sword 5: Klątwa Węża (The Serpent's Curse)

Musiałem wesoło wykrzyknąć! „Huuuuura! Robią Broken Sword 5”. Musiałem tak zrobić ;> Bo… niedawno wykrzyknąłem „Huuuuura”, kiedy okazało się, że robią część 6. 



Pierwsze skriny uradowały mnie bardzo mocno, bo gra wracała do swojego pięknego środowiska 2d. George jak to zwykle, z każdą częścią wygląda inaczej, ale za to Nico… Ona nigdy się nie zmienia. Postępów z prac nad grą nie śledziłem, uznałem, że jestem na to już za stary i poczekam aż ją ostatecznie wydadzą. Okazało się po pewnym czasie, że ma być wypuszczana w modnych ostatnio epizodach. „No to sobieeee poczekam” – pomyślałem. 

A kiedy grę dorwałem, wiedziałem, że będę grał w nią z żoną. Namówiłem ją do tego, opowiadając jaka to fajna była część pierwsza, gorsza druga i… jak beznadziejne są części kolejne. Wspomniałem również o fanowskiej części 2.5. 




No to hop!!! Broken Sword 5: Klątwa Węża. Stworzona i wydana standardowo przez Revolution Software. Jest rok 2013, a ja kończę ją w 3 lata później. Co to ma znaczyć? Ano… sam nie wiem. Acha! Polska wersja wydana zostaje w 2014 roku. Trzeba powiedzieć, że gra powstała dzięki składkom na Kickstarterze.   

No to zaczynamy grać. Okazuje się, że we trójkę. Bo córka bardzo się domaga gry "w Georga". Tak, fajnie się w to gra, ładne lokacje, ale ogólnie długo w to łoimy. Mamy kilkumiesięczne przerwy, zacinamy się z zagadkami. Jedną tłuczemy bardzo długo, aż musimy sięgnąć do opisu. Kiepska sprawa. 




Nie wiem co powiedzieć o tej grze. Cieszę się, że powstała 5 część i… Nic z tej gry już nie pamiętam. Historia jest, ale jakaś taka, która mało mnie zaciekawiła. No aż sam nie wierzę, że teraz nic nie potrafię napisać o tym tytule… Hmm, prześpię się. Może coś mi wpadanie do głowy.*

Ale mojej córce się podobało. Jak to mówi, podobały jej się: „Różne rzeczy, które robiliśmy wszyscy razem” <3 <3 <3 <3 Możecie usłyszeć o tym na filmie. 





*A rano nic mi do głowy nie przychodzi. Pytam się córki z wrażeń z gry, odpowiada: "Fajna, ale troszkę straszna, a na końcu głupia"

czwartek, 29 grudnia 2016

Broken Sword 2,5: The Return of the Templars

Nie pamiętam jak dowiedziałem się, że powstaje fanowska odsłona Broken Sword. Pewnie musiałem przeglądać jakieś strony o grach komputerowych lub… No raczej nie przypomnę sobie, za dużo czasu minęło.

Przez pewien czas byłem bardzo zainteresowany tym projektem, wchodziłem na stronę internetową twórców gry – Mind Factory i przeglądałem przeróżne dokumenty, rysunki i muzykę, którą udostępniali. Tę stronę musiałem odkryć już po przejściu 3, oficjalnej części i chciałem, żeby 2,5 jak najszybciej wyszła. Trójka mnie zawiodła. 




No i trwało długo, zanim zrobili Broken Sword 2,5: The Return of the Templars. Oj bardzo długo! Pasek postępu nad grą, który był gdzieś z boku strony internetowej nie chciał drgnąć. 

Poczytałem teraz na necie o tej grze i uważajcie. Prace nad grą rozpoczęły się w 2000 roku. (2003 i wychodzi Trójka, a w 2006 – Czwórka) I dopiero po 8 latach prac dochodzi do ukończenia całości. Przypominam sobie, że byłem zaskoczony tą nowiną, bo myślałem, że projekt umarł dawno temu. A tu taka niespodzianka.




W grę grałem na swoim kompie w domu, oraz na kompie w pracy. Gra mnie nie zawiodła. Była krótka (4 godziny grania), ale miło się w to grało. Odwiedzaliśmy stare i nowe lokacje, spotykaliśmy znajomych npc i wchodziliśmy w interakcje z nowymi, a nad wszystkim unosiła się klimatyczna muzyczka. 

Ta gra widać, że jest robiona przez fanów, którzy tak jak ja, ukochali dwie pierwsze części. Możemy chociażby odwiedzić Bistro Cafe, który został zrujnowany na początku pierwszej części. Wspaniale! Polecam każdemu, kto kocha serię Broken Sword. To bardzo dobra gra. 



Jeszcze tak powiem na koniec, że linki z oficjalnej strony BS 2,5 prowadziły do projektu Jack Orlando 2,5… ale nigdzie teraz nie ma info o tej grze. Ale chyba nie jest to wersja reżyserska z 2001 roku ;> 

środa, 28 grudnia 2016

Tom Clancy’s Rainbow Six

Mój dobry kolega z poprzedniego wpisu o grze Police Quest: Swat 2, miłośnik wojskowości i jednostek specjalnych, miał któregoś razu w wakacje, na swoim dysku twardym, piękną grę, która zaspokajała jego marzenia o byciu antyterrorystą. Tą grą była Tom Clancy’s Rainbow Six, zrobiona i wydana przez Red Storm Entertainment w roku 1998, FPS z elementami taktycznymi. Czyli ile ona ma teraz lat?





Siadał mój kumpel przed kompem i zaczynał planować akcję… A nie tak! 

Były wakacje – to ważna informacja. Mój kumpel odpalał elektryczny wiatrak, chłodne powietrze leciało mu na twarz i dopiero wówczas siadał do kompa i zaczynał planować akcję na mapie taktycznej. Siedział nad nią, dłubał, kombinował, wytyczał ścieżki komandosom, a wszystko po to, żeby na akcji nikt nie ucierpiał, a wszyscy "źli" zostali zabici na śmierć! ;> Ale można było wysłać kilka drużyn komandosów według zaplanowanego schematu, a samemu biegać i „rozwalać” terrorystów. 





Pamiętam… hyhy… że żołnierze nasi mieli takie fajne oczka wystające im z masek ;> Takie to były modele gówniane. Przypominam sobie też żołnierza z Hiszpanii z dziewiczym wąsikiem. No i była komandoska z Polski – Kazimiera Rakuzanka. 

A jak się już uratowało zakładników… to szkoda gadać, bo gubili się, nie chcieli za nami iść, trzeba się było po nich wracać. No ogólnie niemiłe wspomnienia.



Nie! To nie była gra dla mnie. Książek Toma Clancy'ego nie czytałem. 

niedziela, 25 grudnia 2016

Police Quest: Swat 2

Trawiony wysoką gorączką, chociaż nie taką jak wczoraj – piękne 40 stopni, spocony i odczuwający irracjonalny lęk, postanowiłem, że dodam kolejny wpis.

Miałem kolegę, z którym mieszkałem kiedyś w jednej klatce. Zdarzało się często, że przesiadywaliśmy na wspólnym graniu u niego z Bartem. Piszę miałem, bo jak dwa lata temu napisałem do niego sms, to mi na niego nie odpowiedział… Czyli kumplami już nie jesteśmy chyba.

Kolega mój interesował się wojskiem i jednostkami specjalnymi. Uwielbiał grać w gry, niech pomyślę jak je nazwać– taktyczno wojenno/policyjne. I dorwaliśmy kiedyś demo gry SWAT i chociaż ono u mnie nie poszło, to lubiłem patrzeć jak łoi w to mój kumpel.





A musicie wiedzieć, że tę jedną planszę z demka, to przechodził w ciągu 1 sekundy ;> Poważnie! ;) śrubował czasy, aż doszedł do perfekcji. Tutaj rozstawiał ludzi, tam wrzucał granat błyskowy, otwierał zablokowane drzwi, ratował zakładników i aresztował porywaczy. Wszystko to w ciągu 1 sekundy. Taki był dobry.

I jak teraz szukam skinów z tej gry to…  okazało się, że nazywa się ona Police Quest: Swat 2 z roku 1998, stworzona przez (kopiuj – wklej z Internetu) Yosemite Entertainment, a wydana przez Sierrę.
Kilka lat później dorwaliśmy pełną wersję. Okazało się, że można wcielać się również w paskudnych terrorystów. Ale przecież nas to nie interesowało. 

Ale co dziwne, mój kolega nie pograł w nią długo, chyba, że się mylę. Pewnie przeszła mu ochota na ten tytuł. 



Mnie wkurzało, że gra była toporna, miała małe ikonki, w które trzeba było klikać i był tam łysy policjant z dużym rozstawem oczu. Cholera, a może to była ciekawa gra??!? Znacie ją?

Zobaczcie film. To jest misja z demka. Tak mi się wydaje. Ktoś ją robi w ponad 9 minut, a mój kumpel jak pamiętacie… w 1 sekundę ;> 



Ufff… ale się zmęczyłem. Idę spać. Wesołych Swiąt!

niedziela, 11 grudnia 2016

Phantasmagoria

Dawno, dawno temu, mój Przyjaciel Bart pożyczył od swojego znajomego grę „Phantasmagoria”. Do tej pory jej nie oddał… 




Czytaliśmy wcześniej o tej grze w prasie komputerowej (rzecz jasna w SS). Pamiętaliśmy dokładnie, że znajduje się tam pikantna scena seksu… Pan miał mieć majtki w trakcie zabawy!!! (I to chyba nawet miał być gwałt, a nie seks!!!) I dopiero po tych słowach trzeba zaznaczyć, że to gra przygodowa – film interaktywny z 1995 roku zrobiona przez Sierrę.

Pani Adrianne przybywa ze swoim mężem Donem Gordonem do opuszczonej posiadłości na wyspie, należącej kiedyś do XIX-wiecznego magika Zoltana Carnovascha i powolutku rozpoczyna się straszna przygoda. 





Zwiedzanie domu i terenu posesji to niezapomniane doświadczenie. Mamy możliwość również pojechania do małego miasteczka… Ale to Domiszcze z cudnymi, tłustymi lokacjami i przyległe tereny są najważniejszymi bohaterami gry. Wspaniały Klimat!  Moim marzeniem jest mieć taki dom. (Wtedy Was wszystkich do niego zaproszę i będzie gadać o grach)



Dodatkowego klimatu dodawała muzyczka, która plumkała „midowo”, ale czasami dochodziły nas dźwięki wspaniałej muuuzyki pełnej grozy, wyśpiewywanej poważnym tonem przez samych…  diooobłów niemalże.  Ale sami posłuchajcie.


W grze można było zginąć. Ale nie było to takie zwykłe „fik” i koniec, trzeba brać load. Film pokazujący jak giniemy trwał dobre kilkadziesiąt sekund. 

Don Gordon jest najlepszy! Bez skrupułów! To świetna postać! Skurczybyk!

Jeżeli ktoś lubi przygodówki to musi w tę grę pograć, więc nie zdradzę nic z fabuły i zapamiętanych motywów. A szkoda, bo gdy zamknę oczy, troszkę jeszcze pamiętam. Chociaż jak sobie tak teraz myślę, to gra jest zrobiona przez jakichś psychopatów hahaha… 


To jest jedna z niewielu gier, w którą nie grałem wspólnie z Bartem, a wymienialiśmy się płytkami. Bart przechodził kolejne płyty i przynosił je do mnie… Gra ma 7 płyt Cd, na każdej jest 1 dzień gry.  

I kiedy teraz szukałem zdjęć z gry, sprawdziłem co słychać u aktorów! Mówiłem, że Don Gordon jest najlepszy? Nie? No to jest! Adrienne jest ładna, żeby być sprawiedliwym i fajnie zagrała swoją rolę. (Oboje aktorzy prawie cały czas występują w tych samych ubrankach) I… widzę, że byli prawdziwym małżeństwem… także ;) chyba im się spodobało na planie gry ;> (niesmaczna uwaga, przepraszam)





Don Gordon na fb...






piątek, 9 grudnia 2016

Black Dahlia

Woda jest mokra, niebo niebieskie, a Bart i ja lubimy przygodówki! I tak było od zawsze. 

A któregoś pięknego razu, po przejrzeniu magazynu Secret Service, napaliliśmy się na grę przygodową o tytule  Black Dahlia. "Oj"… (fizyczny ból spowodowany frustracją) jak bardzo chcieliśmy ją mieć. „Jaka to musi być wspaniała gra” – myśleliśmy. Sapaliśmy do niej, błagaliśmy Matkę wszystkich Komputerów (??!?) żeby tylko dała nam możliwość pogrania w ten tytuł. Ale była głucha na te prośby lub po prostu nie istniała ;>  




Musicie wiedzieć, że tajne stowarzyszenia, naziści i kościół to jest najwspanialsze połączenie motywów dla idealnego scenariusza, który chciałbym zobaczyć w grze komputerowej… filmie czy książce. W BD zabrakło jedynie kościoła. Ale są lata czterdzieste XX wieku, prywatni detektywi, panienki, alkohol i teoretycznie powinno być fajnie, ale… 


Gra z roku 1998, wydana na 8 płytach cd, reklamowana, że gra w niej wspaniały aktor Dennis Hopper. Potwierdzam, gra… kilka minut :D Ilość płyt cd sprawiła, że w grę zagraliśmy dopiero po prawie 10 latach. (Nie! Nie można jej było legalnie kupić) Przyszedł nam tutaj z pomocą wspaniały program DC++ (Aktualizacja z 03.01.2017. Bart przypomniał, że był to program Emule) Skakaliśmy z radości, że będziemy ją mieli. Pamiętam to wspaniałe uczucie, upragnione marzenie w końcu się ziści! 



Nie ściągnąłem ani jednej płytki, nie miałem miejsca na dysku twardym. 

Były wakacje, na dworze gorąco nawet w nocy. Siedzieliśmy w pokoju u Barta przy otwartym oknie. Za klawiaturą i myszką jak zwykle mój Przyjaciel wcinający pestki dyni… Gramy! 

Pierwsza płyta…. Druga płyta… Wspaniała gra! Przybijamy sobie piątki, gratulujemy, poklepujemy, ściskamy ! zaciskamy pięści z radości! Jesteśmy dumni, weseli, beztroscy, pełni siły! 

Wcielamy się w amerykańskiego agenta rządowego Jima Pearsona. Jesteśmy młodzi, przystojni, ubrani w prochowiec i mamy nierozwiązane policyjne sprawy do… rozwiązania. 



Hej Jimbooo… 
Jiiiiiimboooo…. Agent? Winslow jest najlepsza postacią w całej grze. Nie ma bata!

Trzecia płyta i gra staje się powoli gówniana. "Coooo?" Czwarta płyta… "o ja pierdykam! Nieee! Co to za zagadki! Nieeeeee!" Piszczymy, szalejemy z nerwów, wariujemy!!!! Frustracja! Chcemy zniszczyć wszystko!

Zagadki w grze stają się ogromnie trudne. Ale wywalczyliśmy do samego końca. Grę udało się jakiś cudem przejść (Może ta Matka wszystkich Komputerów się nad nami zlitowała??!?)

Niestety, ogólnie uważam, że gra przez te trudne zagadki jest do dupy, chociaż sama historia, gra aktorka,  prerenderowane lokacje są interesujące. Muzyka w grze była niepokojąca i mam ochotę ją niedługo posłuchać (Być może wykorzystam ją jakoś ;>)

Pan Winslow

Długo czekaliśmy na tę grę, a ona ostatecznie okazała się niezadowalająca. Ale to, ile razy o niej wspominaliśmy i w końcu po latach ją przeszliśmy, sprawia, że zajmuje szczególne miejsce w moich wspomnieniach.

Po przejściu BD przez wiele lat żadna przygodówka nie mogła mi zagrozić. Przechodziłem kolejne tytuły  z zamkniętymi oczami. Zagadki nawet mało logiczne stawały się proste ;)