Poważną przygodę z piłkami na kompa zakończyłem na Fifie 99.
Później zdarzyło mi się widzieć raczej niż grać w Fify 2001, 2005 i 2008. Tę
ostatnią ogrywałem (całe 2 mecze) ze swoimi „państwowymi dziećmi” na klawiaturę
i 3 pady na jednym kompie. I gdybym nie został posiadaczem Playstation 2, nigdy
bym nie zwrócił uwagi na Fifę 2012.
A kiedy już zostałem posiadaczem tej konsoli bez dwóch padów,
ale za to z grami Fifa 12 i Fifa Street 2, postanowiłem, że chyba trzeba wypróbować tę
maszynę. Zaopatrzyłem się w kontrolery i w normalnym, stadionowym trybie
rozegrałem do tej pory 2 mecze. Oba z córką. Raz przeciwko niej, a raz
wspólnie, wygrywając Reprezentacją Polska z Niemcami 2 do 1.
Ale było mi mało, zasiadłem wygodnie i rozpocząłem tryb
kariery jako Stary Wujek w polskiej lidze, w klubie ŁKS Łódź. Super! Na
początku nie wiedziałem w ogóle jak grać padem, tedy przegrywałem niemożebnie
każdy mecz i wcale a wcale nie czerpałem radości z grania. Ale z czasem
zrozumiałem co naciskać i… zacząłem od czasu do czasu strzelać brameczki,
podawać i kosić, zdobywając żółte i czerwone karteczki… : )
I tak to rozkręciłem się na wirtualnym boisku i ukończyłem
sezon w polskiej lidze. Spodobał mi się tryb kariery i to, że steruję tylko
sobą. Tylko jednym zawodnikiem, ale mając jako taki wpływ na to, co dzieje się
na boisku. Wszak mogłem prosić o różne padania, robić je samemu lub „kazać”
strzelać do bramki kolegom z drużyny.
Przeniosłem się do włoskiego A.C. Cesena, tam chyba wygrałem
co mogłem, a następnie przeszedłem do Juventusu. Tam też rządziłem na boisku, a
po kolejnym sezonie Real Madryt zaproponował mi granie w swojej drużynie.
Powygrywałem co trzeba, jestem Legendą i… przeniosłem się do Barcelony.
Rozegrałem jeden mecz i strzeliłem chyba dwa gole. Teraz jest to kariera
grającego trenera. Bardziej skomplikowana niż normalne łupanie. Już nie będę
kontynuować gry.
Jestem ciekawy czy w kolejnych częściach Fify są takie fajne
motywy jak tryb kariery? ;> Sprawdzą to być może już na Xboxie 360.
Ha! Jeżeli chodzi o udźwiękowienie gry to muzyka jest,
której normalnie nie słucham, a dwóch panów komentatorów – Szpakowski i
Szaranowicz wesoło komentowali meczydła i moje gole. Chociaż czasami nie
trzymali mojej strony. Bawiło mnie kiedy musieli przerwać początkowe gadanie bo
szybko strzelałem gola. „Gooooolissimo”
czy raczej Goalisimo.
W Reprezentacji Polski moim zmiennikiem jest mąż Anny Lewandowskiej.
Film z moich osiągnięć:
Spoko
OdpowiedzUsuń