sobota, 20 grudnia 2014

Fallout 1.

Pierwszy poważny post na moim nowym blogu. Nie jest on nowy, bo miał swoją premierę na fotoblogu, ale żeby zobaczyć jak ten blogger ładnie działa (bo niby nie wiem) postanowiłem wrzucić sprawdzony tekst. Wydaje mi się, że jest to jedna z najważniejszych gier, w którą grałem. 


Pierwszy Fallout (to gra komputerowa z 1997 roku - dla niewtajemniczonych) Pierwsze skriny z tej gry zobaczyłem z moimi dobrymi znajomymi w magazynie o grach komputerowych Secret Service. Takiego czegoś, takiej gry... jeszcze wcześniej nie widzieliśmy, komputerowy erpeg, świat po wojnie atomowej, złom, główny bohater ubrany w niebieskie wdzianko... Po jakimś czasie gra została wydana u nas w Polsce, ale! że czasy były dla nas jeszcze szalone i byliśmy dziećmi, to jedynym sposobem, żeby poznać tę grę, było jej spiracenie. Nagrywarki płyt Cd były niby nowością, maszynami, na które niewielu mogło sobie jeszcze pozwolić. Na całe szczęście, mój przyjaciel Kubańczyk miał w swojej szkolnej klasie kolegę posiadającego nagrywarkę i tym sposobem stałem się "właścicielem" pełnej gry na Cd. Tak! Wtedy to kupiłem moją pierwszą czystą płytę Cd... na Fallouta 1.





Do tej pory pamiętam ciepło rumieńców na twarzy, kiedy instalowałem grę na moim  Pentium 75 z 8 mega ramami i oglądałem filmik wprowadzający. Wtedy to postanowiłem zrobić coś, czego wcześniej nie praktykowałem - grać całą noc na kompie. Teraz wydaje się to dziwne, ale w tamtych czasach nie byłem jeszcze Starym Wujkiem  a zwykłym, prostym... mieszkającym z rodzicami młodzieńcem, chociaż już wtedy miałem wiele zalet! 

(Kiedy teraz to piszę, myślę, że mam wiele miłych wspomnień związanych z innymi grami komputerowymi, w których występuje również bardzo wielu ludzi. Może... chociaż nie! Moich historii o grach komputerowych nie chcecie czytać ... chyba założę gdzieś innego bloga. (Właśnie na nim jesteś ;>) Granie w nocy później praktykowałem przez wiele lat z Bartem - jego już znacie z poprzednich opowieści.)


Moje przygotowania do grania w nocy były skrupulatnie przemyślane. Uważajcie teraz Zrobiłem sobie w dużym garnuszku herbatę do picia, a do jedzenia przygotowałem całą paczkę pysznych markizów z kremowym nadzieniem, które włożyłem do glinianej miseczki. Nie chciałem żeby mi papierek z paczki szeleścił...  

Kiedy nastała noc, a nastawała powoli, przykryłem monitor grubym kocem i zgasiłem światło w pokoju. Plan zaczynał się realizować, nie było widać światła z ekranu monitora. Po cichutku wśliznąłem się pod koc, dołączając do kompa i Fallouta. Zacząłem grać...

... jakże mi się ta gra niekiedy strasznie cięła, a lokacje wczytywały się długo!!! Ale byłem już wtedy graczem komputerowym ze stażem i nie poddawałem się tak łatwo. Wyłączyłem muzykę i dźwięki w grze - taki triczek znany starym graczom. I stało się!... na wiele godzin pochłonęła mnie historia, której byłem głównym bohaterem...

... i grałem...

... piłem, jadłem cichutko i grałem...

... w pewnym momencie, coś wczytywało mi się bardzo długo. Zirytowany sięgnąłem po ostatnie ciasteczko, ale to, nieszczęśliwie wypadło z mojej ręki na podłogę, pod komputer. Nachyliłem się i próbowałem je zna... O nie! ??!? W pokoju jest widno! Czy zapomniałem zgasić światło??!? Ktoś je w nocy włączył? Miałem słuchawki na uszach i nic nie słyszałem, ale przecież wyłączyłem muzykę w grze??!?

Acha... To nie sztuczne światło było w moim pokoju, a naturalne... był już poranek! Grałem w Fallouta kilka godzin. Okeeeej!

...

Kiedy rozbudowałem komputer, pierwszą grą, którą zainstalowałem był właśnie Fallout 1. Grałem z muzyką, dźwiękami... A potem był Fallout 2.

Jak poszukacie na moim fbl... mam wiele wpisów o Falloucie  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz