Sytuacja z Diablo 2 była podobna
jak ta z Liero. Wpadam któregoś dnia do mojego Przyjaciela ArkaArkadiusza,
patrzę, a on siedzi i tłucze w drugą część Diabła. I chociaż wcześniej się nią
nie interesowałem (pomimo miłości do pierwszej części), już z daleka widziałem, co to za gra. Trudną ją pomylić z czymś innym, prawda? Było to w 2006 roku.
Co w tym dziwnego? Ano to, że
spędzaliśmy ze sobą dużo czasu, a o Diablo 2 nic nigdy nie rozmawialiśmy, a tu
nagle okazuje się, że… Okazuje się, że Arek napiernicza po sieci z innym moim
kumplem – Czopasem! O tak oooo??!?
Siadam sobie spokojnie na pufie,
patrzę, oglądam rozgrywkę - na ekranie
Krowy z halabardami… Wymieniliśmy uprzejmości, a po chwili czytam na czacie, że
Czopas zaraz do nas przyjdzie.
Przyszedł w kilka minut,
zalogował się na swoją postać i omawia, mądrzy się oraz pokazuje mi, jak wejść
do krowiego levelu i sztuczki związane z Kostką Horadrimów. Do tego krowiego levelu!
Bardzo mi się spodobała ta gra.
To, że się nią wcześniej nie interesowałem, było spowodowane chorobą
postrzegania mojego kompa – „Mi nie pójdzie”. Ale grafika jakaś taka normalna –
myślę. Nie ma w niej nic, co mogłoby mnie zaskoczyć.
Mówię - Ja też chce grać! Chłopaki dają mi zatem
pudełko z grą, bo na jednej kopii można jechać na dwóch kompach, a oni mają
dwie gry. No coś takiego!
I wyobraźcie sobie, dopiero w tym roku, po trzynastu latach, dowiedziałem się skąd wzięli tę grę. Przez tyle lat mnie nurtowało to pytanie, a nie było okazji go zadać… Tę sprawę wyjaśnię później.
I wyobraźcie sobie, dopiero w tym roku, po trzynastu latach, dowiedziałem się skąd wzięli tę grę. Przez tyle lat mnie nurtowało to pytanie, a nie było okazji go zadać… Tę sprawę wyjaśnię później.
Był wieczór, przybiegłem do domu
(z Narutowicza przyjechałem siódemką) odpaliłem kompa, grę zainstalowałem.
Działa! Włączyłem rozgrywkę sieciową, ale, że chłopaków w grze nie było,
postanowiłem, że skupię się na trybie dla pojedynczego gracza. Jaką tu postać
wybrać? – zastanawiałem się mocno… Zwykłym siepaczem ani magiem nie chcę być.
Nie napisałem jeszcze, ale był to Diablo 2: Lord of Destruction. Po
kilkuminutowej, wewnętrznej walce, wybrałem Druida.
Druida wybrałem… Do tej pory nie
mogę się otrząsnąć z tego wyboru. Druida! (Zrozumiem swój błąd doskonale kiedy zagram w Diablo III)
Ale nic to. Przebrnąłem przez
intro, następnie rozkoszuję się Aktem I. Cieszę się, ładnie to wygląda,
podziemia, katedralne katakumby, Tristram!, znajomi wrogowie. Wygląda to jak
pierwsza część, czuję się dobrze, uśmiecham się do monitora. Nie śpieszę się z
grą. Pierwszy, poważny boss nic mi złego nie robi.
Nadchodzi Akt 2. Sceneria się
zmienia, mamy pustynię Aranoch i wspaniałe miasto Lut Gholein. Chodzę Druidem,
puszczam delikatne wiry…
… i chwalę się mojemu Przyjacielowi z bloku, Kubańczykowi, że gram w Diablo 2. On jest wielkim fanem tej gry i daje mi trzy książki. Mówi: Masz, przeczytaj, są dobre.
Były to książki:
Diablo. Dziedzictwo
krwi
Diablo. Czarna Droga
Diablo. Królestwo
Cienia
Jaka to piękna, mroczna
fantastyka! Prawdziwe objawienie! (Podobne, silne emocje miałem w czasie czytania przygód Conana!) Książki
przeczytałem raz dwa, w tym czasie grając w Diablo 2. Szkoda, że Kubańczyk nie
miał kolejnej części – „Pajęczego Księżyca”.
I tutaj rzecz niesamowita.
Książki uzupełniają całą tę historię z gier. Czytałem w książkach o tym, co już
znałem, dowiadywałem się nowości, a za chwilę widziałem w grze to, co dopiero
przeczytałem! Super!
Do tej pory pamiętam radość, gdy
ujrzałem wypadającą starodawną zbroję Bartuca, legendarnego Krwawego
Władcy, która wypadła… z Bartuca. A czytałem o niej w książce, było z nią
cholernie dużo problemu. (Teraz, szukając o niej informacji, nie mogę nic
znaleźć. Jestem pewny, że coś takiego widziałem lub teraz pamięć płata mi
figle. A zaraza! Jest siekacz Baruca, a to musiała być część zbroi!!!)
Ale wracajmy do Aktu II. Gram,
cieszę się, wiecie o co chodzi? I wpadam na Duriela. No i nie mogłem go
pokonać… Ten jego odwłok śnił mi się przez kilka dobrych lat, a i teraz dobrze
go pamiętam.
Ale! Nic nie trwa wiecznie i w
końcu dochodzimy do Aktu III. Mroczne puszcze Kedżystanu. Też znam je z
książek. Pamiętam, że podobała mi się ta lokacja, ale chyba była bardzo krótka.
W kolejnym, Akcie IV schodzimy do
Piekła. Naszym celem jest Pan Grozy – Diablo.
Później jest jeszcze Akt V, z dodatku Lord of Destruction. Na samym końcu walczymy z Baalem. Odwiedzamy wówczas świętą Górę Arreat. Możemy też zobaczyć najważniejszą rzecz w Sanktuarium – Kamień Swiata. Jestem teraz po przeczytaniu trylogii Knaaka – Wojna Grzechu, zatem dochodzą nowe wrażenia. Pajęczy Księżyc też przeczytałem.
No cóż. Granie w Diablo 2 było krótkie i intensywne. Trwało może ze trzy czy cztery miesiące. Wiele rzeczy wyleciało mi z głowy. Gdybym miał teraz szansę zagrać w tę grę, nie wybrałbym już Druida, a Barbarzyńcę, tak samo jak w trzeciej części. Prawda jest taka, kiepsko radziłem sobie z taktyką Druida.
Nie pamiętam jak nazywała się
moja postać w trybie dla jednego gracza i po sieci. Z pierwszej części
pamiętam… - łuczniczka Xantypa/Marlena z Gór. Po sieci też grałem chwilę,
przeszedłem grę na najwyższym poziomie. Rzecz jasna miałem w drużynie
niemożebnych kozaków. Po pokonaniu Baala, żeby nie zaczynać gry od wyższego
poziomu trudności, trzeba było się szybko wylogować.
Aktualizacja! A tu proszę, trzeba w wprowadzić korektę wspomnień. Jednak Bart grał w D2, miał 42 poziom Nekromnatą i grę przeszedł. Poznał ją po roku 2006.
No, a teraz info, którego
dowiedziałem się po trzynastu latach. Napisałem do Czopasa:
„Pisałem do Arka napisze i do
Ciebie. Któregoś razu wpadam do Was... a Wy napierdalacie w Diablo II jakbyście
to robili od dawna. Chociaż dzień wcześniej czy w ogóle nie gadaliście przy mnie,
że macie zamiar go kupić. Daliście mi jedną kopię gry i ja zainstalowałem u
siebie... Ale męczy mnie ten myk. Skąd mieliście i ile kopii Diablo II”
Taką dostałem odpowiedź:
- haha
- jakieś punkty w plusie miałem
zachomikowane i poszły na to :)
Napisałem też do mojego Przyjaciela Kubańczyka:
Piszę tekst na bloga o Diablo II i chcę o Tobie wspomnieć 😀 Potrzeba mi tylko takich informacji, o ile pamiętasz. Kiedy grałeś w Diablo II i jak Ci się podobał? I kiedy zakupiłeś książki swoje trzy o Diablo? Ja miałem je od Ciebie w 2006 roku, kiedy sam w D2 grałem. 😀 Mam nadzieję, że nie obudzę ;>
Kubańczyk odpowiedział:
No dobra. Nie pamiętam dokładnie w jakich latach ale chyba nie grałem od razu po premierze. Raczej jakoś później. Ogólnie to chyba nie przeszedłem (chyba jedyna gra Blizzard co nie skończyłem). Wrażenia nie są jakieś super. Wszyscy się zachwycali a dla mnie wyglądało to bez szału. Dodatkowo było bardziej skomplikowane niż jedynka (więcej skilli i w ogóle). A ja raczej chciałem w takich grach bardziej prostoty i takiego casual grania. Dlatego w 3 dużo czasu spędziłem. Nawet z kolegami z firmy graliśmy przez dwa sezony.
Jakoś bardziej pamiętam przygody z D1 i D3 niż D2, ale to dlatego, że dużo czasu w niej nie spędziłem. Historia opowiedziana w D3 po prostu jest rewelacyjna, a gra jest tam dodatkiem. Tego chyba brakowało w D2. Dobrej historii
Książki możliwe, że kupiłem od razu po premierze. Ogólnie wtedy wszystkie książki Blizzard brałem bez problemu i zastanowienia. Najmniej mi się Warcraft podobał jeśli chodzi o książki. Diablo i StarCraft porównywalnie.
Piszę tekst na bloga o Diablo II i chcę o Tobie wspomnieć 😀 Potrzeba mi tylko takich informacji, o ile pamiętasz. Kiedy grałeś w Diablo II i jak Ci się podobał? I kiedy zakupiłeś książki swoje trzy o Diablo? Ja miałem je od Ciebie w 2006 roku, kiedy sam w D2 grałem. 😀 Mam nadzieję, że nie obudzę ;>
Kubańczyk odpowiedział:
No dobra. Nie pamiętam dokładnie w jakich latach ale chyba nie grałem od razu po premierze. Raczej jakoś później. Ogólnie to chyba nie przeszedłem (chyba jedyna gra Blizzard co nie skończyłem). Wrażenia nie są jakieś super. Wszyscy się zachwycali a dla mnie wyglądało to bez szału. Dodatkowo było bardziej skomplikowane niż jedynka (więcej skilli i w ogóle). A ja raczej chciałem w takich grach bardziej prostoty i takiego casual grania. Dlatego w 3 dużo czasu spędziłem. Nawet z kolegami z firmy graliśmy przez dwa sezony.
Jakoś bardziej pamiętam przygody z D1 i D3 niż D2, ale to dlatego, że dużo czasu w niej nie spędziłem. Historia opowiedziana w D3 po prostu jest rewelacyjna, a gra jest tam dodatkiem. Tego chyba brakowało w D2. Dobrej historii
Książki możliwe, że kupiłem od razu po premierze. Ogólnie wtedy wszystkie książki Blizzard brałem bez problemu i zastanowienia. Najmniej mi się Warcraft podobał jeśli chodzi o książki. Diablo i StarCraft porównywalnie.
Anioły i Demony. Banda
skurczybyków.! Książki z serii Diablo są rewelacyjne. Przeczytałem już siedem pozycji, kolejne są w
trakcie poznawania.
Nie zachowałem chyba żadnych
skrinów z tamtego czasu, zatem te, które widzicie są z neta :(
Arek i Czopas robią takie fajne rzeczy:
Arek i Czopas robią takie fajne rzeczy:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz