wtorek, 31 października 2017

Cat Ninden Teyandee / Samurai Pizza Cats



Moja mama sprawiła, że miałem okazję pograć w grę, która stała się jedną z moich ulubionych na Pegasusa. A było to tak:

Pewnego razu, po wielu prośbach i błaganiach, rodzice postanowili wydać  pieniądze na giereczkę na kartridżu dla swoich dwóch synków. Wybrałem się z mamą i bratem do jednego z pierwszych, większych sklepów na osiedlu, na którym mieszkaliśmy. Weszliśmy do środka i otoczyło nas mnóstwo elektronicznego, pachnącego sprzętu. Podchodzimy do stoiska, gdzie na telewizorze, odpalona była kolorowa gra. Niebieski kotek z ogromną prędkością pędził po planszy, robił pętle i zbierał złote krążki! O tak! Taką grę chcę! Pragnę ją! W tym samym czasie, kiedy patrzyłem w tv, brat z mamą oglądali  inną grę z kotkami. 

No i tutaj nastąpiła zmyła. Mama zapytała mnie, czy chcę grę, którą oni oglądali, ale przecież ja wcale a wcale nie zwracałem uwagi na to co robią, i myślałem, że pytanie dotyczy gry, na którą ja się patrzę… gapiłem! Natychmiast odpowiedziałem… sakramentalne tak! I wróciliśmy do domu . 

Włączamy ją... Jakieś było moje rozczarowanie. Byłem ogromnie sfrustrowany! No jak to! Przecież to nie to!!! – wykrzykiwałem! Przecież to miało być o niebieskim kotku!  

I tutaj wstyd: Mama poszła wymienić zakupioną grą na tę, którą ja chciałem, a ja obrażony zostałem w domu…  

Niestety, okazało się, że tamta gra nie działa na Pegasusie. Oj, byłem mocno smutny. Później wyjaśniło się, że był to jakiś Sonic na Segę… Znienawidziłem tego niebieskiego ko… jeża!


Trójka podstawowych bohaterów.

No ale nic to! Trzeba grać. Pierwsze chwile z grą to była porażka! Nie wiedzieliśmy z bratem co robić. Do wyboru, a trzeba było jeszcze odgadnąć japońskie krzaczki, było kilka kotów, które miały inne specjalizacje. (Wybieraliśmy trze podstawowe koty, którym pomagały 4 inne, posiadające unikalne umiejętności*) Pamiętam jakby to było dzisiaj - nie mogliśmy rozwalić wielkiego kamienia, ani w sumie nam do głowy nie przyszło, że jest on do rozwalenia…. Metodą prób i błędów, (bo podobny kamień blokował drogę do drabiny) krzyków i agresywnych zachowań, w końcu udało się. Najgrubszy kot silnym ciosem niszczył kamienie! Następnie powoli, odkrywaliśmy o co w tej grze chodzi i z każdą minutą gra stawała się coraz ciekawsza. Aż spędzaliśmy przy niej wiele godzin.


Właśnie to jest to miejsce, w którym się zacięliśmy... 

Pamiętam taką scenę z początków jej przechodzenia. Był późny wieczór. Rozwaliliśmy się z bratem na podłodze i łamiemy pada. Na kanapie z tyłu nas, siedzi tata i… nie komentuje naszych poczynań. Mój tata i gry to dwa różne światy. Nawet w Wiedźminie nie doszłoby do koniunkcji tych sfer! Dlaczego tak jest? Nie mam pojęcia. Ale udało nam się przejść planszę, a kod do następnej pamiętam do dzisiaj. To 641114.

Sprawdziłem! Hahahaha! Tak jest! Kod do przedostatniej, dziesiątej planszy! Ufff… (uśmiecham się)  



Pierwszy boss.

A kiedy już miałem PC, w tv zaczęto puszczać japoński serial animowany, w którym główne role odgrywały moje kotki. Pozwólcie, że zrobię kopiuj – wklej z wikipedii:

Bohaterami serialu anime są trzy antropomorficzne koty – Yattarö, Pururun i Sukashii (ang. Speedy, Polly i Guido), którzy bronią miasto Edoropolis (ang. Małe Tokio) przed oddziałami Wielkiego Sera. Wszystkie postacie w serialu są robotami.

Pizza Koty pracują w pizzerii. W niemal każdym odcinku pokazana jest scena transformacji, w której samuraje zmieniają strój z fartucha na zbroję. Fartuch i zbroja wyglądają niemal tak samo, ale nikt z wrogów nie może tego spostrzec. W czasie tej sceny odgrywana jest piosenka tytułowa z odpowiednim tekstem. Scena kończy się wystrzeleniem kotów z wieży zegarowej, będącej w rzeczywistości wielkim rewolwerem. Tym ostatnim zajmuje się Francine. Odcinek kończy się ślubowaniem Pizza Kotów, czyli przysięgą, w której koty obiecują strzec miasta przed Wielkim Serem.

Dopiero teraz się o tym dowiedziałem… Angielska nazwa tego serialu to Samurai Pizza Cats. No! 

O ja pierdykam. Knapik! :D 


Gra, o której dzisiaj pisze, została wydana w 1991 roku przez Tecmo. Jest to pełnokrwista platformówka, która motywem z wykorzystaniem unikalnej umiejętności znanej tylko jednej postaci, przypomina The Lost Vikings… z 1992. Czyli kto tu na kim się wzorował? Czy były podobne gry przed rokiem 1991? No? Siostry i Bracie w Grach Komputerowych, znacie jakieś tytuły? Jestem pewien, że coś znacie ;>  Oczywiście zbieramy w tej grze różne bonusy, walimy we wrogów, a wszystko po to, żeby uratować świat… czy o co tam chodziło??!?


To jest chyba główny przeciwnik. Jak widać na załączonym obrazku, cieszy się ze mnie...

Doskonale pamiętam, że muzyka była mocno wkurzająca, kiedy musieliśmy przechodzić po raz kolejny dane etapy. 

A teraz sobie w nią pogram i zobaczę co jeszcze można dodać do tych wspomnień.  
* - Właśnie dodałem jedno zdanie. 




Tak! Z całego serca dziękuję Ci mamo, że kupiłaś mi tę grę. Rodzice jakiś czas temu wyszli z mojego domu, ale ja mamie na żywo tego nie powiem. Po tylu latach pomyśli, że wychowała wariata… 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz