13 marca 2013 był udanym dniem. Wieczorem wybrałem się z rodziną na spacer i przy okazji do sklepu. Po powrocie do domu, na Stary Wujek opublikowałem zdjęcie z takim podpisem:
„Moje dzisiejsze zakupy w Biedronce (inne zakupy to frytki, owoce, wino, klocki do zabawy dla Alicji...) Skoro mają Fallouta i Tolkiena... i chociaż dawno te tytuły już poznałem... to dla mnie od dzisiaj to jest Biedronusia (a gier mieli... jeszcze kilka ciekawych... ) \m/”
… wszak ten Fallout zrobił wówczas na mnie większe wrażenie.
O Alanie chyba nie można powiedzieć już nic nowego. Jeżeli takie Fallouty lub gry z serii Pradawne Zwoje, można porównać do ciekawych, grubych powieści, to Alan Wake jest nowelką, którą czyta się jednym tchem. Wczoraj ponownie odświeżyłem tę historię i sprawiła mi ona wiele radości.
Porównanie do książek w poprzednim akapicie jest trafne, prawda? Nie będę pisać o czym ta gra opowiada, ale znalazło się w niej wszystko co lubię. Z głównym bohaterem łączy mnie na szczęście tylko to, że od dawna nie napisałem nic nowego... (ostatnie opowiadanie, które zrobiłem, leży na dysku i nie wiem dlaczego go nie mogę opublikować??!?)
Cała gra – scenariusz, bohaterowie, lokacje, grafika, muuuzyka, dialogi, czcionka, ruchy postaci, spadające statki, tyłeczek małżonki Alana ;) - no wszystko co w niej znajdziecie, jest idealne! Tu nic nie potrzeba zmieniać.
Dodatkowo, co bardzo mnie cieszy, w grze wspomina się takie nazwiska jak Poe, King i. .. Lovecraft.
Nigdy nie zrobiłem całej gry na 100 procent, nawet nie znalazłem wszystkich rozsianych kartek powieści. Ale to nic! Historia trzyma w napięciu do ostatnich chwil.
A rockandrollowy koncert Alana i Barrego, wspaniałości!
Po przejściu 6 odcinków, mamy dostęp do kolejnych dwóch, dodatkowych. One już nie trzymają klimatu jak te z podstawki, a moim zdaniem, są tylko pokazem możliwości silnika gry.
Jeżeli przez przypadek nie graliście w ten tytuł, to zróbcie to koniecznie. Jeżeli chcecie polecić komuś tę grę, to Alan Wake będzie dobrym pomysłem.
U Alana i Alicji byłem w roku 2017 na Sylwestrze.. ;> Zabawa była do momentu, aż zgasły światła…
Świetna gra z niesamowitym klimatem, którą również miło wspominam po latach. Wielka szkoda, że ekipie z Remedy nie dane było stworzyć kolejnej cześci Maxa Payne'a bo Rockstar zatrzymał prawa do marki.
OdpowiedzUsuńPocieszam się, że przede mną jeszcze Alan Wake's American Nightmare :D
Usuń