czwartek, 26 grudnia 2019

Xbox 360 - moja trzecia konsola.


Dzisiaj mija rok od zakupu konsoli Xbox 360. 
- Ale co? Kupiłeś ją drugiego dnia świąt? - zapytacie.
- Tak! Zaraz Wam o tym wszystko opowiem.

Z konsolą Xbox 360 pierwszy raz spotkałem się w pracy. Moje państwowe dzieci dostały ją w prezencie od uczniów Szkoły Podstawowej mieszczącej się poza Lublinem. Goście przyjechali, rozdali prezenty, posiedzieli, pobawili się, podobno było radośnie i pojechali. O szczegóły mógłbym się dopytać i dowiedzieć wszystkiego, ale to ja tutaj jestem najważniejszy i zdecydowałem przemilczeć tę sprawę ;) Konsolę do telewizora podłączyłem osobiście.

Jak wiecie konsolowcem nie byłem, ale skoro już mogłem wypróbować ten sprzęt, to zrobiłem to z przyjemnością. Okazało się szybko, no… może po kilkunastu minutach podpinania kabelków, szukania baterii, że to całkiem fajnie wygląda.

Konsola nie miała dysku twardego, chociaż szukałem! Mogliśmy zainstalować jedynie dwa dema naraz, ale najważniejszą i nieznaną mi dotąd sprawą był kinect. Uuu… Mieliśmy w zestawie dwie gry - Kinect Adventures i Disneyland Adventures.

Pisałem na fb:
"Wczorajsza zabawa z moimi Wychowankami z Domu Dziecka... Lekcje odrobione, kolacja zjedzona... a po kąpieli przystąpiliśmy do skakania w demo Just Dance 4 na Xbox...

Jak widać na zdjęciu, trójka śmiałków tańczy przed tv, a kolejna dwójka, mocno niecierpliwie trenuje :D :D :D"



Ależ to była zabawa! Pociliśmy się przy nich niemożebnie. Dema innych gier też były ciekawe, ale zazwyczaj ogrywaliśmy wszystko na kinecta i różne dostępne Fify. Właśnie wówczas pomyślałem, że fajnie byłoby mieć „takiego kinecta” w domu i pograć w gry z córką. Ale nie miałem kasy na zakup…

I tak mijały miesiące grania i kłótni o gry demo…

Aż pewnego czasu, a było to w 2016, konsola przestała poprawnie działać. Włączała się, ale nic się nie uruchamiało do końca, a ja byłem bezradny, nie umiałem jej naprawić. Zostawiliśmy ją na pewien czas. 

Przy okazji naprawiliśmy pada, któremu zepsuła się kieszonka na baterię. 

Ale, że ja się nie poddaję, próbowaliśmy problem jakoś rozwiązać. I udało się! Konsola się zaktualizowała do nowego systemu, chwilę pograliśmy, a po 24 godzinach przestała działać już zupełnie! 

Film:



A tak się złożyło, że poznałem poprzez stronę fb tego bloga Łukasza, który prowadzi swojego fanpage Graczoholik. I to on pomógł mi w naprawie konsoli, wysyłając między innymi link:



„Na kontrolerze naciśnij poniższą serię przycisków: Lewy przycisk przedni, Prawy przycisk przedni, X, Lewy przycisk przedni, Prawy przycisk przedni, X. Spowoduje to otwarcie okna Usuń aktualizację systemu.”



Od tamtego czasu dużo rozmawiałem z Łukaszem, byłem obecny w czasie jego twitchowego grania, a konsola już się nie psuła.

Osobiście niewiele na niej grałem, wolałem patrzeć na radość dzieci, ale co jakiś czas mówiłem rodzinie, że mamy taką fajną zabawkę i z chęcią widziałbym ją w domu. No, ale kasa…

Pamiętam, że zainstalowałem któregoś razu wieczorem, gdy już młodsze dzieci poszły spać, demo Diabła III. Pograłem chwilę i byłem zadowolony…

I znowu mijały miesiące i lata, aż pod koniec roku 2018 zdecydowałem, że jednak trzeba kupić Xboxa 360 z kinectem. Córka rośnie, niech sobie pogra, bo jak będę tak się wahać to prześpię odpowiedni moment. I przed świętami żona znalazła kolesia z Lublina, który na olx wystawił konsolę na sprzedaż. Ale przez dwa nie można się było z nim dogadać i w końcu nadeszły święta, a my smutni, nie mieliśmy nowej zabaweczki.

25 grudnia miałem dyżur w pracy i zabrałem na niego rodzinę. Moja osobista dziewczynka bawiła się z moimi państwowymi dziećmi przy demkach kinectowych i kiedy wyszedłem z pracy, Alicja chciała natychmiast mieć Xboxa 360 w domu. 

I stało się tak, że rano moja żona zobaczyła nowe ogłoszenie na olx. Ktoś wystawiał ofertę sprzedaży konsoli tylko dwa kilometry od naszego miejsca zamieszkania. Ustawiliśmy się ze sprzedającym pisemnie, że przyjedziemy, zobaczymy i kupimy. Ale wcześniej pojechaliśmy do rodziny i za stołem, cierpliwie z dzieckiem czekałem na wyjazd…

Nastała odpowiednia godzina i pojechaliśmy po konsolę. A tu się okazuję, że sprzedającą jest koleżanka żony. Wkroczyliśmy nieśmiało do domu. Gości dużo, świętują, siedzą za stołem, atmosfera radosna, świąteczna. 

Dzieci tej pani stały się posiadaczami nowszej konsoli, a na starej nie chciały już grać i postanowili ją sprzedać. Dokupiliśmy od nich dwie gry – pierwszą część kinectowych sportów i Gwiezdne Wojny. Dostaliśmy też solidny, własnoręcznie zrobiony metalowy stelaż do przykręcenia go do tv i położenia sensora. Życzyliśmy  domownikom Wesołych Świąt i ponownie ruszyliśmy do naszej rodziny „za stół”.

Patrzę się na Alicję, ona na mnie. Patrzymy się na konsolę zapakowaną w pudle, znowu na siebie… i tak przez pół godziny. Dobra! Nie ma co rzeźbić. Jedziemy do domu podłączyć sprzęt, bo nie wytrzymamy.

I tutaj już było szybko. Zdjęliśmy tylko buty, podłączaliśmy konsolę w kurtkach zimowych i wszystko działa! Haaaaaa! Żona w tym czasie ponownie pojechała do rodziny świętować, a ja z Alicją skakałem przy grach. To był zdecydowanie udany zakup! Tak oto stałem się posiadaczem trzeciej konsoli.

Minął rok, a ja zwiedziłem większość lubelskich lombardów, zwłaszcza mieszczących się przy ulicy 1 Maja i wykupiłem wszystkie gry na kinecta oraz kilka innych. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz