sobota, 24 marca 2018

Wiedźmin



Bardzo lubię czytać książeczki pana Sapkowskiego o wyczynach Wiedźmina. Robiłem to już w czasach, kiedy nie miałem kompa i do tej pory, co jakiś czas po nie sięgam. 

Nawet napisałem kilka swoich historii w tych klimatach. Poniżej opowiastka przeczytana w Programie Trzecim Polskiego Radia, w audycji "Ossobliwości Muzyczne".



Dawno temu, zobaczyłem skrin w magazynie "Gry Komputerowe", który przedstawiał Wiedźmina w wersji cyfrowej, ubranego w fioletowy kubraczek. Ale o tej grze, która nie powstała, wiadomo już chyba wszystko. Ja nie będę poruszać tego tematu.

Oficjalny, prawdziwy  Wiedźmin, wyszedł w roku 2007 i został stworzony przez Cd Projekt Red. Pierwszy raz widziałem tę grę u Barta. No tośmy się nią podniecali, pamiętam. Idealnie podeszła nam wówczas rozgrywka, pomimo tego, że zrobiliśmy tylko Rozdział 1. 

Pamiętam pierwszą nockę, podczas której ogrywaliśmy Wiedźmina. Lokacje długo się wgrywały. Ten czas poświęcaliśmy na granie meczyka, małą piłeczką. Ja miałem bramkę pomiędzy dwoma futrynami, a Bart pomiędzy dwoma nogami stołu, na którym stał komp. Rozgrywka była emocjonująca, aż przyszła nas opierniczyć zaspana sąsiadka z dołu... Obiecaliśmy poprawę, a nawet zaniechanie grania, no ale tak długo wczytywały się te lokacje, że bez grania w piłeczkę byśmy posnęli... 

Wiedźmin był jedną z ostatnich gier, które zagraliśmy wspólnie z Bartem...

Teraz następuje przyspieszenie czasu...

Swoja wersję gry przyniosłem do domu, już w czasach, kiedy miałem żonę i być może i córkę... :D Tego niestety dokładnie nie pamiętam. Mógł to być nawet rok 2011. 

Grę przeszedłem, bardzo mi się spodobała... Pamiętam, że Bart powiedział mi któregoś razu, że Rozdział IV, przypomina mu motyw z Władcy Pierścieni, kiedy hobbiciątka znaleźli się u Toma Bombadila. Taka sielanka w czasie wojennej zawieruchy. Przygody ciekawe, machanie mieczami skuteczne, a "w starym młynie znowu straszy". Cały Wiedźmin!



Ale gdzieś w tym czasie, a może troszkę później, zaczęły się konflikty na linii twórcy gry - pisarz. Nie mogłem zrozumieć o co w tym chodzi. Ludzie z Cd... zachowywali się pogardliwie i lekceważąco w stosunku do Sapkowskiego, a ja stanąłem po stronie Andrzeja. 10 lutego 2012, kiedy dowiedziałem się, że powstanie nowa powieść Sapkowskiego, pisałem na jednym z moich blogów:

"... i niech żadna mamejasta ciota z cdprojrktu nie mówi, że to oni uczynili, że wiedźmin jest znany na świecie dzięki nim. Gdyby nie Sapkowski, to by te cioty wyżej wymienione grę mogliby robić, ale o psim gównie."    



I w sumie tak myślę i do tej pory. Cały czas trwają jakieś przepychanki. Gracze zesrali się, że Sapkowski nazwał ich głupkami... ale trzeba na jutubie obejrzeć spotkanie z nim, żeby na własne oczy zobaczyć, w jaki sposób to powiedział. No, ale głupki się obrazili bez poznania szczegółów ;)

Żeby nagrać poniższy film, zainstalowałem Wiedźmina w maju 2017. Byłem chwilę po przejściu Skyrima, w którym moja córka lubiła pojeździć na koniu. Kiedy zobaczyła i zagrała chwilę w Wiedźmina, to skwitowała... "W to gówno nie da się grać" Ech... Mam negatywny wpływ na dziecko ;>  Pierwszy Wiedźmin zestarzała się bezczelnie. Nie dałem rady w to grać na spokojnie. Dobrze, że poznałem tę historię kilka lat wcześniej. Już do niej raczej nie powrócę...









1 komentarz:

  1. Osobiście uważam, że sukces gry Wiedźmin leży zarówno po stronie pisarza jak i twórców gry.

    OdpowiedzUsuń