poniedziałek, 19 października 2020

Wasteland 3


O tym, że powstaje Wasteland 3 dowiedziałem się chwilę po przejściu części drugiej dnia 24 grudnia 2017 roku. Pierwsze skriny w Internecie pokazywały zmianę otoczenia, z pustynnej na zimową oraz NPC o dziwnym ryju/gębie. Piszę tak, bo nie wiedziałem, czy to osobnik ludzki, a jak wiadomo, orkowie/mutanci twarzy nie mają, a ohydne oblicza. Standardowo pomyślałem sobie, "No! Fajnie, ale mi nie pójdzie"

No i gra powstawała w ciszy, przynajmniej tak mi się wydaje, bo nigdzie po necie nie wiedziałem informacji ani nowych skrinów, filmów, aż do kilku dni przed premierą. Mogę się mylić, bo staram się przed pograniem w grę nic o niej nie wiedzieć.

Tworzenie dwóch postaci to świetny pomysł. Zrobiłem parę falloutowych weteranów, czyli Starego Wujka (poprawiam krawat) i Sracza. To chłopcy, którzy na Pustkowiach niejedno widzieli.

Porzuciliśmy pustynną Arizonę i zawędrowaliśmy do skutego lodem Kolorado. Naszą misją jest nawiązanie kontaktu z lokalnym gamoniem Patriarchą i pozyskanie zasobów. Wpadamy jednak w pułapkę i nasz oddział zostaje wybity. Na miejscu, w nowej siedzibie Strażników (którą to trza odbić z łap mechanicznego elementu) musimy zacząć wszystko od zera. Czeka nas organizacja ludzi do pomocy...

Patriarcha nie da nam zasobów, a może da, ale ma problem. Wątek główny to pozbycie się problemu Patriarchy i założyłem sobie, że muszę skurczego syna zlikwidować. Od samego początku nie podobał mi się i jak się okazało na końcu... ;)

"Dwie różne gry, dwie różne też firmy je produkujące, a nie tylko mój Sracz je łączy ze sobą. Chłopakowi tylko się blizny pomyliły, bo przecież kurtki trzeba od czasu do czasu zmieniać ;>"

Zadania poboczne są ciekawe, wydaje mi się, że każde odrębne, niełączące się w całość w żaden sposób, chociaż to, co znajdziemy czasami w jakiejś lokacji, ma wpływ na całą historię. Mówię tu o grobach żon Patriarchy. Spoiler mocny? :) 

Na początku nie wiedziałem, w co ładować punkty i rozwijałem postać, dopiero kiedy nadarzyła się ku temu okazja – w czasie dialogu była opcja lub gdy znajdowałem coś na planszy. Często zakończonego dialogu nie dało się powtórzyć i zastosować rozwiniętej umiejętności, dlatego wczytywałem grę, rozwijałem umiejętność (lizus, twardziel, pierwsza pomoc) i dopiero podchodziłem do dialogu. Wiecie, o co mi chodzi?

Uwaga! Wszystkie umiejętności mają zastosowanie, w dwójce tak nie było. Rozwijamy lizusa i twardziela, wiedząc, że ich użyjemy. Tę sprawę zrobili idealnie!

W sumie to bardzo często używałem stanu zapisu i wczytywania. Patrzę właśnie na klawiaturę czy mi się od tego nie wytarły klawisze...

Do drużyny możemy przyłączać przeróżnych bohaterów niezależnych. Świadomie nie robiłem tego, a grę przeszedłem z Lusią. Npc mają śmieszne teksty – świąteczna piosenka przerobiona na fantazję narkusa, odzywki elfich niewolników Mikołaja i teksty jego samego... "Cho... Cho... Cholera". (Innych nie śmiem tu przytaczać)

Możemy też dołączać żywe stworzonka i mechaniczne, mobilne przedmioty ;) Kot, gryząc, zadaje czasami więcej obrażeń niż nasz strzał z pistoletu, a taki renifer to i robota powali. Brać umiejętność zaklinacz zwierzątek i nie zastanawiać się :)

Mamy na Lodowych Pustkowiach różne frakcje, wszystkie denerwowały mnie niemożebnie i u każdej zdobywamy reputację. Pomożesz jednym, to reszta raczy się obrazić. I bardzo dobrze. Eliminacja tych... członków! wszystkich grup przyświecała mi od samego początku. Przez cały czas towarzyszyło mi uczucie zaszczucia i wszechobecnego zła. Decyzje moralne, które musimy podejmować to wspaniały element. Mści to się na nas na każdym kroku, ale jako prawdziwy Strażnik, ze wszystkim możemy sobie poradzić.


Zbieramy nieskończoną ilość przedmiotów, większość nie ma zastosowania innego niż zamiana ich na pieniążki, ale możemy się o nich co nieco dowiedzieć, czytając opis w menu ekwipunku. Jeżeli chodzi o przedmioty medyczne, używałem tylko trzech..Nie brałem nigdy żadnych zastrzyków na poprawę umiejętności. Dlaczego? Nie mam pojęcia. Hmm... brakuje naboi do tysiąca giwer.

Są też rozsiane po Kolorado schrony atomowe, a te przeszukujemy w trybie tekstowym, z wykorzystaniem rozwiniętych umiejętności. Trzynastego Schronu nigdzie nie znalazłem, bo i nie tam przecież jest usytuowany ;)

Dużo śmieszności (za dużo!) i nawiązań do naszego życia, popkultury (dobrze to napisałem?). Pierwsze co sprawiło, że uśmiechnąłem się szeroko to komputer Sal z Odysei Kosmicznej. Nie będę zdradzać innych spraw, odkryjecie je sami. Pisałem, że za dużo humoru? Pisałem...

Muzyka w czasie ważnych starć... No, aż się miło tłukło. Do walki nie mam zastrzeżeń, fabularne (z głównego wątku) spotkania nie nudziły. Chociaż widać, nawet nieuzbrojonym okiem, że rozgrywka jest sztucznie wydłużona o kolejne losowe spotkania i walki. Przyznam szczerze, że po rozwinięciu potrzebnych umiejętności unikałem starć na drodze. Przeciwników jest dużo i są mocniejsi niż chłopcy z ostatniej walki. Masz dużo czasu, możesz nie pomijać tych sytuacji.

O właśnie! Na początku gry trudno, a potem robi się już prosto. (Trzeba to było napisać w oddzielnym akapicie)

Bardzo polubiłem graczy w gry fabularne... Mieli u mnie dobrą miejscówkę do grania. Uprzedzę też pytania. Nie, nie znalazłem wszystkich robo kurczaków, czy jak one się nazywały. Tak! Zoofilia też mi się zdarzyła. Tak, będzie część czwarta, bo w grze jest potwierdzenie. Za dużo tych wielkanocnych jajek i śmieszności, pisałem? Angela też jest!


Grę polecam!


Filmowe podsumowanie rozgrywki.




Dodatki:

No! Dopiero teraz ukończyłem na Kalkulatorze grę Wasteland 3.

Uratowałem świat!

Jakie wybraliście zakończenie?

Gra ciekawa, prosta ;) broń biała nie robi już takiego spustoszenia jak w części poprzedniej, a walka z radskorpionami zamienionymi w wielkie roboty z menu gry… nudna :)

O grze Wasteland 3 opowiadała nam kilka dni temu tow. redaktorka Pucka. Ale Ona grała na Komputerze! https://youtu.be/m859aw1g39Q


Film z serii "Jazda bez stimpacka"





Stary Wujek

Stare Granie


1 komentarz: