czwartek, 10 marca 2022

Prince of Persia: The Sands of Time (GBA)

Z Księciem Persji spotkałem się u moich sąsiadów – Barta i Matijanka przy okazji pierwszego grania na PC w ogóle. Było to bardzo dawno temu, a tytuły, które wówczas ogrywałem m.in. – już opisałem. Czy winna była toporna klawiatura, czy raczej brak moich umiejętności, gry platformowe nigdy nie stały się moimi ulubionymi, chociaż na Pegasusie nie miałem wyjścia i w nie grałem.  Na PC do tej pory tego nie robię.

Księcia Persji grałem ze trzy razy, dlatego nie ma o nim wpisu na moim blogu. Z kronikarskiego obowiązku powiem, że tak, fajnie bohater się ruszał, a gra był piekielnie trudna i spadające bloki chodnika mocno mnie irytowały. Granie w drugą część Księcia ograniczyłem do kilkunastu sekund po wyskoczeniu Bohatera przez okno... Nigdy ta seria gier mnie nie interesowała, chociaż wiedziałem, że powstają kolejne części i nawet oglądałem film.


Ale! Aaaaale! Kiedy zainstalowałem na telefonie emulator The Advance G.B Green Minish Hat i przeszedłem bardzo dobre Baldur’s Gate: Dark Alliance, postanowiłem, że muszę przejść coś jeszcze. I wybór padł na Prince of Persia: Piaski czasu. Od pierwszych chwil gra nie robiła mi problemów. Zdawała się mówić: "Jestem platformówką, ale będziesz pan zadowolony, nie zirytuję Cię, obiecuję" I wyobraźcie sobie, że gra dotrzymał słowa. ;>

I cóż mogę powiedzieć o tej grze sensownego? Jakie kwestie porusza się, omawiając gry platformowe??!? Nasz Książę to sprytny chłopak, trzymający w rękach metalowe narzędzie zbrodni. Głównym motywem, który czyni z tej gry ciekawą sprawę, jest to, że możemy cofnąć czas i jeszcze raz, tym razem lepiej pokonać jakiś motyw rozgrywki lub wroga. Możemy również spowolnić czas. Te zdolności, o ile mnie pamięć nie myli, dają dwa pierścienie, których możemy używać naprzemiennie.



Biegamy i skaczemy standardowo, ale również możemy to robić po ścianach... Wspinamy się po filarach, łańcuchach i zasłonach, przesuwamy skrzynki. Unikamy przeróżnych ruszających się pułapek, tnących ostrzy, wirujących talerzy czy wystających lub pojawiających się kolców. Są poziomy, w których współpracujemy i sterujemy również Księżniczką, czy kim ta osóbka jest? Sterowanie na telefonie prawie idealne. Skoro skończyłem grę, to Ty też to zrobisz.

Przeciwników jest kilka rodzajów i czasami trzeba znaleźć sposób na ich "dymisję". Usiekanych wrogów musimy jeszcze dodatkowo potraktować nożem, wysysamy z nich... Hmm... co my wysysamy? Wybaczcie moją ignorancję. Kiedy cofamy czas, tracimy specjalną energię, którą uzupełniamy po zabiciu wrogów lub z sakiewki. Ha! Czuję, że się pogrążam!

W czasie gry zbieramy części amuletów, sakiewki z piaskiem, odtrutki, życie i... być może coś jeszcze? Należy patrzeć też w menu na mapę, gdyż dobrze jest odwiedzić wszystkie komnaty. Mamy też podsumowanie ilu przeciwników zabiliśmy.



Prince of Persia: Piaski czasu grałem przez kilka dni. Nic mnie nie męczyło, muzyka plumkała miło, nie denerwowała, fajnie, że można się wracać do komnat, w których już byliśmy. Poruszamy się przede wszystkim po perskim zamku, lochach, bibliotekach, pracowniach, czasami wyjdziemy na balkon i w oddali widzimy chmury lub dachy budynków. Chociaż nie ma między lokacjami większej różnicy, wcale mi to nie przeszkadzało.


Polecam zagrać.





1 komentarz: