sobota, 21 września 2019

Pegasus - moja pierwsza konsola



 Opowiem Wam dzisiaj historię o tym, jak to dostałem Pegasusa.

Żeby być sprawiedliwym i temat wyczerpać w całości - musicie wiedzieć, że chodzi on za mną już od roku 2014, kiedy założyłem tego bloga - muszę się cofnąć wiele lat wstecz.

Choć lubię siebie nazywać Graczem Komputerowym, nie mam szlachetnego doświadczenia z tego zakresu. Swoją przygodę zaczynałem będąc jeszcze pacholęciem, "od jakiegoś kompa", na którym, u swojego rodzeństwa, mieszkającego w Janowie Lubelskim, pozwolono mi zagrać w Chuckie Egg i Choplifter. Krótkie to było doświadczenie, trwające może ze dwie godziny, bo sprzęt był pożyczony od kolegów brata. Ominęło mnie zatem piękne granie na Atari, Commodorach, Amigach i tak dalej.

Następnie była konsola Rambo. Grałem na niej u kolegi z bloku, ale był on strasznym skurczybykiem i musiałem mu dawać fanty w zamian za godzinne sesje. Pies go trącał! Ale wspomnienia zostały.


Niestety, pamięć ludzka jest zawodna i rzeczy, o których teraz napiszę, mogą okazać się niechronologiczne. Żeby zdobyć jakieś info, napisałem do Barta. Dostałem odpowiedź, opowieść wkracza na dobre tory.

Chwilę po Rambo, zobaczyłem pierwsze gry na 386 u Barta. Był to przede wszystkim Mortal Kombat, Nicky Boom i pierwszy Eco Quest. Były i inne gry, ale jakoś wypadły mi z pamięci. Chociaż trzeba przyznać, że musiałem ich kilkanaście widzieć, bo...

... bo kiedy mój kolega z klasy, zaprosił mnie do siebie do domu i odpalił konsolę Pegasus, to poczułem się sponiewierany. Byłem zachwycony piękną grafiką, szybkością działania i Contrą! No Contra to była gra idealna! Kiedy wyszedłem od kolegi - rozwalony, zrozpaczony i... w sumie mając cichą nadzieję, że może rodzice mi coś takiego kupią – poleciałem natychmiast do Barta. Mówiłem mu o tym, co zobaczyłem, że gry są fajne, że chodzą szybciej niż u niego na kompie, że grafikę mają lepszą, że nie trzeba nic czekać na wgrywanie... Tak było!

Kolega gdzieś po roku przeprowadził się i  odszedł z naszej klasy. Od tamtej pory nie zamieniłem z nim ani słowa. Raz go widziałem przez okno domu, kiedy jeszcze mieszkałem z rodzicami, ale już chodziłem do szkoły średniej. Co jakiś czas, idąc do pracy na nocny dyżur, wstępując przedtem na chwilę do rodziców, widzę okna jego starego mieszkania. Za każdym razem spoglądam w nie i przypominam sobie wszystko to, co opisuję teraz.

W tym czasie chodziłem też do salonu gier, który umieszczony był blisko szkoły. Stał tam automat z Mortalem, na którym grali starsi koledzy (starsi koledzy – nie znałem ich) i jeszcze cztery inne (Moom Patrol) oraz flipper.

Rodzice nie kupili mi natychmiast Pegasusa. Ale zrobili to po jakimś czasie. Siedziałem w domu z bratem (była to niedziela, ale nie pamiętam którego roku), obijamy się o ściany, a tu nagle słyszymy, że pojedziemy po ubrania i konsolę. Aaaaaaaaaa! Pokażę Wam gdzie dokonałem tego zakupu (czerwony punkt). 
Gdy stanęliśmy obok stoiska i już mieliśmy kupować tę piękną maszynę, to z wrażenia poczułem się słabo i... musiałem wyjść na zewnątrz... I zwymiotowałem. Poważnie! Takie to były emocje! Do Pegasusa rodzice dokupili piiiiistolet!
 Tu wymiotowałem! ;>

No, a potem się zaczęło. (Dziwiliśmy się tylko, dlaczego pady na pudełku są inne, niż te, które mamy :)) Graliśmy z bratem, dokupowaliśmy gierki. Dobre były! Nie boję się powiedzieć, miałem najlepsze gry na osiedlu. Niektóre już opisałem tutaj na blogu. O innych jeszcze napiszę... Na Pegasusa mówiliśmy z bratem Pega. Kiedy dostawaliśmy w szkole gorsze oceny, rodzice zabierali nam kabel od zasilacza. Hyhyhy...

W któreś ferie, rano chodziłem z bratem do mojego Przyjaciela Marcina i jego brata. Robiliśmy frytki, jedliśmy, graliśmy na ich Pegasusie, a potem szliśmy do nas i łoiliśmy do 15, aż przyszli nasi rodzice. I tak przez dwa tygodnie.

Kiedy w Secret Service zapowiedzieli, że od 31 numeru będzie dział poświęcony grom na konsole, myślałem, że napiszą coś i o moich. A tu jakie rozczarowanie! PlayStation, Segi... i inne gówna, o których nawet nie wiedziałem, że istnieją.

Około roku 1995 dostałem kompa, a Pegasusa sprezentowaliśmy młodszemu bratu. Kilka lat temu, pamiętając o tej sytuacji, chciał mi podarować wszystkie swoje gry na kompa! :*

Nie wiem dlaczego, ale nie zachowały się żadne zdjęcia z tego okresu. (Zdjęcia pochodzą z neta) Pegasusa mieliśmy kilka dobrych lat. Te gry mnie wychowały. Ale gry Mario bardzo nie lubię...
Gry na Pegasusa, które opisałem:
Tank 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz