niedziela, 8 stycznia 2017

The Elder Scrolls III: Morrowind




O tej grze można napisać książkę, a ja muszę ograniczyć się do skromnej notatki. The Elder Scrolls III: Morrowind został stworzony przez Bethesdę w roku 2002. Kiedy pierwszy raz go zobaczyłem u Barta, jakby mnie ktoś porządnie kopnął w głowę. Czy to jest gra? - pomyślałem? Jaka ona piękna! Po kilkunastu minutach gry, mój zachwyt tym tytułem rósł i nie opuszcza mnie do dzisiaj. Byłem oczarowany, a jednocześnie przestraszony, że gra oferuje tak wiele możliwości. Znałem Daggerfall i jego wielką mapę, ale w niej miasta i przeróżne lokacje wyglądały mniej więcej tak samo. Co innego było w Morrowindzie! To był wielki i różnorodny świat. Podziwialiśmy z Bartem widoki tak samo jak ostatnio robiłem to w Wiedźminie 2 i 3…










   
Bart grę skombinował od swoich braci. Zaczynaliśmy rozgrywkę kilka razy, bo nie mogliśmy się zdecydować kim chcemy zagrać. Wybieraliśmy przeróżne klasy postaci i testowaliśmy je przez pierwsze kilkanaście minut gry. Później, po kilku latach, to samo czeka nas w Oblivionie. 


Do dzisiaj legendarną historią jest jak trenowaliśmy naszego bohatera… Najpierw przez bardzo długi czas skakaliśmy w miejscu, rozwijając u niego akrobatykę, a potem ciskaliśmy fireballami w ścianę domu. Kiedy te umiejętności nam się rozwinęły i awansowaliśmy… szliśmy spać, by po krótkim śnie kontynuować trening. No padaka, ale tak było :D  To miejsce nazywało się Plantacja Dren. Możecie je oglądać na tym zdjęciu:





I jakoś nam nie szło w tę grę. Nie umiem powiedzieć o co chodziło…







A po jakimś czasie, kiedy mój komputer stał się na tyle mocny, żeby pociągnąć Morrowinda, (pewnie było tak, że Bart oddał mi swojego kompa, a kupił sobie nowszego – bo to u nas standardowe zachowanie i praktykujemy go od lat!) zacząłem grać w niego samotnie. I zakochałem się w tej grze. Postać wybrałem od razu, rasa Cesarski, klasa Zwiadowca i przemierzałem świat gry – Tamriel z wielkim zainteresowaniem. Nie odmawiałem nikomu, nie wydziwiałem biorąc każde zadanie. Odwiedzałem wszystkie napotkane domki, a w nich każde pomieszczenie. Przeglądałem książki, rozmawiałem z npc, wszędzie wlazłem… Do tej pory dosyć dobrze pamiętam co gdzie jest i kto gdzie stoi ;> Zamykam oczy i przemierzam świat gry. Starałem się dołączyć do każdej gildii i piąć się w nich bardzo wysoko. W niektórych doszedłem na sam szczyt.

Pomimo tego, że grę mam od wielu lat na dysku, to któregoś razu ściągnąłem poradnik do tej gry i okazało się… że chyba nie zrobiłem połowy zdań. A ukończyłem ich przepotężnie dużo. Widocznie jest ich niezliczona ilość. 

Do Morrowinda ukazały się dwa dodatki – Trójca i Przepowiednia, które tak samo jak podstawkę chciałem przejść bardzo skrupulatnie i wycisnąć z nich ostatnie soki.  

Ech… Ostatnio, 5 lat temu, kiedy wychodził Skyrim, podniecano się muzyką w grze. Grającym w Morrowinda była ona znana od lat. Przy takiej muzyce, nawet wszędobylskie, znienawidzone przeze mnie  Skrzekacze pięknie padały. Ech… te zwierzęta były nieporozumieniem.

W grze spędziłem 808 dni, a mój dziennik zapisałem na 756 stronach. Nie wiem czy to dużo, w porównaniu z prawdziwymi fanatykami gry, ale dla mnie „znaczy wiele




Obecnie gram na wersji gry, która ukazała się w magazynie komputerowym Click.




I chciałbym napisać jeszcze wiele o tym wspaniałym erpegu. Ale jest tego tyle, że wymagałoby to większej ilości czasu, miejsca i pracy korektora. Być może kiedy z Bartem wydamy książkę z naszych wspomnień… ;> To gra, którą swego czasu polecałem wielu osobom i nawet bezczelnie instalowałem ją na ich kompach i laptopach.  

Kocham tę grę, spędziłem z nią wiele czasu i jest to jedyna gra, z którą od kilkunastu lat się nie rozstaje! Poważnie... mógłbym pisać dużo o niej, o każdym aspekcie. Opowiadać jak zdobywałem bronie, zbroje, jakie przedmioty stworzyłem... Ale nie da się. Muszę zakończyć ten wpis. 



Stare Granie

Zapraszam na pierwszy film:




A pod tym linkiem znajdziecie moje filmy z playlisty "Morrowind Shit Mx" Wspaniałe filmy hahahaha....
 





Można było tutaj latać. Umożliwiały to "poplamione spodnie"



Mój domek i skarby!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz